Korea Północna to zdecydowanie nie jest najprężniejsza gospodarka świata, ale jest światowym liderem w co najmniej jednym eksporcie – gigantycznych pomników dyktatorów, które sprzedaje do Afryki i Azji. Studio Sztuki Mansudae zatrudnia 4000 artystów, którzy pracują nad olbrzymimi statuami, muralami i bannerami propagandowymi.
Koreański rzeźbiarz ogląda krytycznie swoje dzieło –żołnierz w zimowym mundurze to być może „Partyzant Kim Ir Sen” albo „Bohater ludowy”?
A tu jakaś scena zbiorowa – bohaterski komisarz polityczny daje znak do natarcia
Eksport jest tak dobrze zorganizowany, że studio zatrudnia nawet przedstawiciela handlowego jeżdżącego po świecie i mieszkającego w Korei Północnej Włocha Piera Luigi Cecioni. Jak twierdzi, Cecioni, to studio to nie fabryka, ale raczej kampus artystyczny, największy tego typu na świecie.
Historia eksportu tych dzieł zaczyna się w latach 80., gdy Korea Północna „w darze bratniego narodu” zaczęła przekazywać innym krajom socjalistycznym swoje pomniki. Dzisiaj, szczególnie Afrykańscy dyktatorzy lubiący rozmach i mający pieniądze z ropy i kopalni diamentów chętnie zamawiają te koreańskie monumenty. A Koreańczycy są w tym najlepsi, bo w Rosji i w Chinach już się takich nie robi. Pomniki z Mansudae znajdują się w wielu krajach: w Angoli, Beninie, Czadzie, Kongo, Gwinei, Etiopii. Na śmierć 92-letniego Roberta Mugabe z Zimbabwe, obecnie najdłużej panującego dyktatora na świecie, czekają już w magazynie 2 pomniki, które zostaną ustawione w stolicy dla upamiętnienia tego afrykańskiego zbrodniarza, któremu przypisuje się wymordowanie 20 tysięcy ludzi w czystkach etnicznych.
Najbardziej znanym pomnikiem Koreańczyków w Afryce jest statua „Afrykańskiego Renesansu” – 49-metrowa (wysokość 16-18 pięter), zbudowana w 2010 roku. Ocenia się, że Koreańczycy zarabiają na tym interesie dziesiątki milionów dolarów rocznie.
Mieszkańcy oglądają „Afrykański Renesans”. Stylistyka tej rzeźby mi przynosi jednak na myśl nazistowską sztukę Trzeciej Rzeszy raczej niż socrealizm – ale pewnie takie było zamówienie.
Dla porównania – płaskorzeźba najsłynniejszego hitlerowskiego rzeźbiarza Arno Brekera – „Sztandarowy” (1940)
Za „Afrykański Renesans” Senegal zapłacił w gruntach – które od razu Koreańczycy sprzedali inwestorom z Europy.
W stolicy Namibii stoi z kolei 11-metrowy posąg Nieznanego Żołnierza – który jednak nie do końca jest tak nieznany, bo ma on twarz byłego prezydenta kraju Sama Nujoma, który zamówił rzeźbę.
Nieznany Żołnierz z Namibii – w jednej ręce ma Kałasznikowa, a w drugiej- odbezpieczony granat gotowy do rzucenia we wrogów.
Z kolei Laurent Kabila z z Demokratycznej Republiki Konga wygląda już bardziej jak Kim Dzong Il.
Laurent Kabila – no nie jest to najbardziej udana rzeźba
A skąd Koreańczycy czerpią wiedzę o tym jak powinna wyglądać współczesna rzeźba? Podróżują do Europy. Cecioni zabiera kierowników studia do Włoch, żeby pokazać im co wystawia się w galeriach. Jak twierdzi, północnokoreańscy rzeźbiarze:
„Wiedzą wiele o klasykach. Abstrakcyjna i konceptualna sztuka współczesna ich bawi. Nie gardzą nią, ale uważają, że nie jest do niczego potrzebna. Mają dobrą pozycję – inaczej niż zachodni artyści nie muszą sprzedawać swoich prac – dostają wypłatę. Są znanymi artystami w swoim kraju i mają przywileje. Ci których znam, żyją szczęśliwie, czują że robią coś ważnego.”
I pewnie jest to prawda – dyktatury nie szczędzą środków na propagandę, więc sami artyści muszą być także godziwie wynagradzani, przynajmniej na standardy Korei Północnej. Fakt, że pozwala się im podróżować po świecie (z pewnością pod czujną obstawą bezpieki) potwierdza ich pozycję i lojalność wobec władzy.
Koreański biznes pomnikowy ma się znakomicie i co jest w tym kraju zupełnie wyjątkowe, Koreańczycy prowadzą normalną stronę w języku angielskim, przeznaczoną dla kupców i zainteresowanych kolekcjonerów sztuki. Strona znajduje się pod adresem www.mansudaeartstudio.com i można tam zobaczyć wiele prac artystów, a nawet skontaktować się w celu zakupu. Jednocześnie Koreańczycy zapewniają, że ta działalność funkcjonuje w ramach włoskiego prawa, poprzez spółkę którą zarejestrował tam Cecioni i dzięki temu można kupować od nich prace z obejściem sankcji nałożonych na Koreę przez ONZ (a nawet płacić Paypalem). Wybrałem tutaj kilka bardzo interesujących obrazów prezentowanych na stronie na sprzedaż i pokazujących możliwości i kierunek artystyczny Mansudae:
Na tyłach wroga – koreańscy komandosi przeprowadzają dywersję, 2006, ołówek
Ptaki przekraczają granice – bardzo udana praca, przedstawia ptaki przelatujące nad strefą zmilitaryzowaną i jest namalowana w stylu chińskim, zawierając nawet wiersz po prawej stronie. Dużo jest w niej smutku i tęsknoty, czyżby władza nie dopilnowała? 2004, obraz
Konfrontacja – Koreańska dziewczynka pokonuje w go jakiegoś białego arcymistrza, 2006, olej na płótnie
Połowy na froncie –tutaj widzimy bogatą fantazję malarza – po prawej rybacy łowią ryby, a po lewej żołnierz strzela z Dragunowa w powietrze – 1998, drzeworyt
Szczęśliwi – bardzo ładna i sielska praca. Mężczyzna na wózku, żona i dziecko – ale nie miejcie złudzeń – życie w Korei Północnej tak nie wygląda. 2006, olej na płótnie
Chwała ojczyźnie – koreańscy piłkarze przytulają się po wygranym meczu, a na trybunach wiwatują tysiące rodaków. Sport w dyktaturach jest zawsze wykorzystywany jako narzędzie propagandy. 2006, olej na płótnie
Każdy może przegrać – Korea Północna – Włochy 1:0 Mistrzostwa Świata 1966 – Ten obraz ma bardzo długi tytuł, ale dzięki temu nikt nie ma wątpliwości co upamiętnia. Naprawdę taki mecz się odbył i jest nazywany największym szokiem w historii Mistrzostw Świata. Tutaj można obejrzeć film dokumentalny o tym wydarzeniu:
Pociąg – bardzo ładna praca, w stylu klasyczny drzeworytów azjatyckich przedstawiająca naturę, bez specjalnego motywu propagandowego, 2000, drzeworyt
Budownicza – a to już klasyczny socrealizm, 2006, olej na płótnie