Niewiele rzeczy zestarzało się tak źle, jak ten wywiad dla The Independent z 1993 roku, zrobiony z Osamą Bin Ladenem, architektem ataków na World Trade Center. Na fali entuzjazmu końca zimnej wojny, dziennikarzowi z Anglii udało się spotkać z „anty-radzieckim wojownikiem”, który buduje teraz drogi i sieje pszenicę. Zdjęcie w artykule podpisane jest „Osama Bin Laden ogląda 800 km drogi budowanej w północnym Sudanie”.
„Anty-Radziecki wojownik i jego armia na drodze do pokoju”
Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wspierały finansowo i militarnie Afganistan w wojnie z ZSRR, dostarczając Talibom ogromne ilości broni – i przy okazji przypadkowo kreując gwiazdę Bin Ladena, jednego z przywódców islamskich bojowników. Bin Laden zyskał sławę, uczestnicząc tam właściwie tylko w jednej zwycięskiej potyczce z siłami ZSRR.
W tym surrealistycznym filmie, widzimy jak agent CIA i doradca Jimmy’ego Cartera, Zbigniew Brzeziński filmuje się z Talibami w Pakistanie (Pakistan był oficjalnie neutralnym, ale sprzymierzonym z USA krajem, z którego dostarczano broń). Brzeziński w 1979 roku powiedział Talibom.
Wasza sprawa jest słuszna i Bóg jest po waszej stronie!
Kto mógł się domyślać, jak się to skończy? Na pewno nie dziennikarz, który w 1993 roku przeprowadzał w Sudanie wywiad o tytule „Anty-Komunistyczny wojownik i jego armia na drodze do pokoju” z saudyjskim watażką, walczącym w Afganistanie ze Związkiem Radzieckim. A oto jego najciekawsze, niemal surrealistyczne – ale zupełnie prawdziwe fragmenty.
Wywiad z Bin Ladenem
Bin Laden siedział w swoje złotej szacie, strzeżony przez lojalnych arabskich mudżahedinów, którzy walczyli u jego boku w Afganistanie. Brodate, surowe postacie – nieuzbrojone, ale nigdy nie dalej niż kilka metrów od człowieka który ich zrekrutował, wyszkolił i wysłał aby zniszczyć armię radziecką. Patrzą jak Sudańscy wieśniacy z Almatig ustawiają się w kolejce do Saudyjskiego biznesmena, który właśnie skończy pierwszą autostradę łączącą ich domy z Chartumem.
Bin Laden, to według dziennikarza całkiem spokojny i miły człowiek.
To nieśmiały mężczyzna. Ma dom w Chartumie i tylko małe mieszkanie w jego rodzinnym Dżedda, jest żonaty z czteroma żonami, ale niechętnie udziela wywiadów prasie. (…) Jego rozmowa dla the Independent to pierwszy wywiad jakiego udzielił zachodniemu dziennikarzowi.
Jednak Osama burzy nieco ten wizerunek, opowiadając o swoich doświadczeniach z wojny w Afganistanie:
Raz stałem 30 metrów od Rosjan, którzy próbowali mnie pojmać. Widziałem jak przede mną spada pocisk moździerza 120 mm (ciężkie moździerze, artyleryjskie – mój dopisek), ale nie wybuchł. Cztery bomby zostały zrzucone z rosyjskiego samolotu, ale nie eksplodowały. Pobiliśmy ZSRR. Rosjanie uciekli.
Bin Laden rzuca także światło już wtedy na dżihad w Europie, zapowiadając co będzie działo się lata później.
Powiedziałem mu, że bośniaccy wojownicy z miasta Trawnik wspomnieli mi imię Bin Ladena. ’Tak samo myślę o Bośni’ powiedział. 'Ale nie ma tam takich okazji jak w Afganistanie. Mała liczba mudżahedinów wyruszyła na wojnę w Bośni i Hercegowinie, ale Chorwaci nie pozwolili mudżahedinom przejść przez Chorwację, tak jak Pakistańczycy Afgańczykom.
Najważniejsze jednak, że „pan Bin Laden” jest już teraz tylko pacyfistą:
I tak pan Bin Laden zamyślił się nad dżihadem (…) Czy nie jest to trochę mało spektakularne, żeby walczyć z Rosjanami, a skończuć, budując drogi w Sudanie? 'Lubią tą pracę i ja też. To wielki plan który wykonujemy tu dla ludzi, pomaga muzułmanom i polepsza ich życie. ’
Ale rozmowa kończy się bardzo złowróżbnie, zapowiadając nadchodzące zło:
Zapytałem, co sądzi o Algierii? Ale mężczyzna w zielonym garniturze, który każe się nazywać Mohamed Moussa – twierdzi, że jest Nigeryjczykiem, chociaż był oficerem sudańskich tajnych służb – klepie mnie po ramieniu. ’Zadałeś już dość pytań,’ powiedział. A wtedy pan Bin Laden poszedł oglądać nową drogę.
Cały wywiad jest tak surrealistyczny, że trudno w niego uwierzyć. Na początku lat 90. niemal nikt jednak nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia fundamentalizmem islamskim dla świata. Nie jest to jednak żaden fejk i pełną treść znajdziecie w internetowym archiwum The Independent. Osama Bin Laden – romantyk, czy pozytywista?